sobota, 16 maja 2015

Rozdział 29, a w nim Biuro Rzeczy Zagubionych Nigdy Nieodnalezionych

Jaka Klucha jest każdy chyba już zdążył się przyzwyczaić. Nie trzeba specjalnie dobrze mnie znać, żeby zorientować się, że na drugie mam Chaos, a na trzecie Bałagan. Są po prostu wśród nas ludzie, wokół których magicznym sposobem sam tworzy się najwyższej klasy burdel, nieważne jak mocno starają się nad nim zapanować: jestem jedną z nich. Paradoksalnie w tym szaleństwie jest jakaś metoda i najczęściej dopiero po posprzątaniu mam najpoważniejsze problemy ze zlokalizowaniem pewnych przedmiotów. 

Jakich? 
Okazało się, że istnieje dość ścisły katalog rzeczy, które gubią się ciągle. Z kilkoma wyjątkami, które całe szczęście zdarzają się rzadziej. 

Zacznijmy od czegoś prostego, od czegoś co z pewnością przemknęło Ci przez myśl, gdy tylko przeczytałeś poprzednie zdanie. Zgadłeś? Dokładnie tak. Zacznijmy od skarpetek. Setki naukowców, filozofów i polityków od lat pochylają się nad problemem miliardów skarpetek gubionych rocznie na całym świecie. Czy można podejrzewać tajne służby o masowe kradzieże skarpetek obywateli? Czy możliwe jest istnienie innego wymiaru, do którego trafia co dziesiąta skarpetka wrzucona do pralki? Jak dotąd odpowiedzi nie odnaleziono. Tak samo jak i owych skarpetek. 

Kolejna rzecz to długopisy. Nieważne ile sztuk kupisz na zapas na samym początku roku akademickiego czy szkolnego. Nie ma również znaczenia ile razy powtórzysz znajomym Tu jest napisane WRÓĆ DO MNIE, huehue i ile razy rzeczywiście wróci. Prędzej czy później, a najprawdopodobniej w trakcie jakiegoś egzaminu, okaże się, że w dłoni dzierżysz ostatni, jakimś cudem zachowany na dnie torby, długopis, w którym ostały się ostatnie krople tuszu. A teraz módl się, żeby to był test. 

To samo dzieje się w przypadku gumek i spinek do włosów. Możesz regularnie wykupować zapasy tych artykułów z pobliskiego Rossmanna, chować do kartonów, a ze swojej piwnicy zrobić ich magazyn. Prawdopodobnie i tak nadejdzie moment, gdy staniesz przed trudnym wyborem: Pożyczyć od kogoś gumkę czy powiesić się na własnych włosach w czasie wymagających ćwiczeń na drabinkach? Bo Twoje własne gumki dziwnym trafem zdążyły już znaleźć sobie innych właścicieli. 

Towary deficytowe trzeba mocno dzierżyć w dłoni.
Bardzo smucą mnie także zagubione kolczyki, zwłaszcza, że w uszach posiadam aż sześć dziurek (nie licząc industriala i tragusa w jednym uchu i concha w drugim) i niełatwo jest mi znaleźć aż tyle jako tako do siebie pasujących. Praktycznie przestałam więc nosić jakiekolwiek, tylko od czasu do czasu zdarza mi się na jakiś nadepnąć lub na którymś usiąść, gdyż pojedyncze sztuki lubią znajdować się w bardzo niespodziewanych miejscach.

Niedopasowane.pl -
 portal dla kolczyków poszukujących pary na stałe. 
Z mniej oczywistych rzeczy zagubionych: co najmniej trzy razy w życiu zdarzyło mi się zgubić soczewkę, z czego jedną odnaleziono parę dni później zeschniętą na wiór na podłodze w łazience. Kilka razy soczewka uciekła mi też pod powiekę, ale to chyba nie liczy się jako zgubienie, gdyż: a) w sumie cały czas masz ją przy sobie b) po dłuższych manewrach z gałką oczną można ją odzyskać, nawet bez pomocy osób trzecich.  Jest to o tyle uciążliwe, że przy wadzie -3,5 ciężko funkcjonować cały dzień praktycznie bez oczu; z kolei patrzenie na świat przez jedno oko jest wyjątkowo męczące. No chyba, że jest się piratem, wtedy okej.

Niestety czasami gubią się też nieco większe gabaryty: zarówno jeśli chodzi o rozmiar, wartość materialną czy też gabaryt emocjonalny. Całe szczęście (tfu, tfu, odpukać) omijały mnie do tej pory w życiu historie ze zgubionymi portfelami, telefonami, kluczykami samochodowymi czy dokumentami. Rozpaczałam za to dość długo po stracie ulubionej granatowej marynarki, którą na jakiejś osiemnastce odwiesiłam na krzesło i nigdy więcej już nie zobaczyłam. Marynarka jak marynarka, powiecie i ja nawet się z Wami zgodzę. Ale potem przypomnę sobie jak idealnie była skrojona i jaką miała prześliczną podszewkę w kropeczki. Jeszcze żadna kupiona od tamtej pory jej nie dorównała. Od kilku tygodni nie mogę znaleźć też ulubionej koszulki z wymownym napisem Sorry I was drunk od Shameless. Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie! Myślę, że jej zaginięcie może mieć dwa podłoża: albo czas na małe porządki w garderobie albo napis na koszulce mówił sam za siebie.

A Ty, drogi czytelniku, czego bezskutecznie szukasz?

1 komentarz:

  1. Ostatnio zagubiła mi się pomadka. Często też gumka do włosów znika, ale potem się odnajduje. Te najmniejsze rzeczy są najbardziej problematyczne. Trzeba pilnować jak oka w głowie!

    OdpowiedzUsuń